Oczywiscie pozwolenia jak nie bylo tak nie ma...
No niestety wychodzi na to ze w tym roku nie zaczniemy budowy naszego pieknego domku Pozwolenia dalej nie ma, sprawy sie skomplikowaly poniewaz kobieta od ktorej kupilismy dzialke zmarla jakis miesiac temu I przez to sprawa z droga zostala wstrzymana, ze niby teraz juz dalej sie toczy :( :( nasz architekt juz nie wie co ma nam mowic i jak nas pocieszac, a my przestalismy sie pytac bo mamy "cierpliwie czekac". Mezus jest teraz na 2tygodniowym urlopie w Polsce i skoro nie ma pozwolenia to stwierdzil ze wraz z tesciem ogrodza dzialeczke. Pochodzili tez po sasiadach popytac czy mozna by bylo pradu pozyczyc na czas budowy. Kobieta ktora mieszka najblizej niestety powiedziala nie, czemu troche sie dziwie bo jak chlopcy przewozili bude na narzedzia na dzialke to przyleciala sie upewnic ze dom nie bedzie budowany tam gdzie ta buda bo tam leci jej rura z kanalizacja !! I myslalam ze moze chcialaby byc mila zebysmy jej ter rurki nie wykopali i zeby uzyczyla nam pradu, ale sie mylilam :( Ja tam sie na tym nie znam ale teraz skoro dzialka nalezy do nas to jakbysmy chcieli byc upierdliwi to mysle ze moglibysmy sie do tego przyczepic, co nie? W sumie to szkoda sobie wrogow robic w miejscowosci w ktorej nikogo nie znamy wiec niech sobie kobietka ten prad .... Na szczescie inny sasiad zgodzil sie "pozyczyc" prad bez problemu wiec to mamy zalatwione I nie trzeba bedzie sie zamartwiac jakims drogim pradem budowlanym i dodatkowymi papierkami na czas budowy. Tak wiec podsumujac co udalo mu sie zalatwic do tej pory zamiast budowy to byloby to tak:
* prad od sasiada
* przewiezc deski na dzialke ktore zostaly z resztek po wiezbie
* przewiezli slupki na ogrodzenie
* wykosili trawke na naszych 16a
* zamowili i otrzymali zwir do betonu na slupki ogrodzeniowe
* bedzie rozmawiac z gmina o podppieciu sie do hydranta z woda ktory jest w granicy dzialki
Jak narazie tyle mi wiadomo. Jak jeszcze cos ekscytujacego sie wydarzy to bede pisac. pozdrowionka dla wszystkich czytajacych