Niedoskonalosci w projekcie :(
Nasz piekny projekt rysowany "od zera" okazal sie miec kilka "niedociagniec" i "niedoskonalosci" . Na etapie schodow panowie budowlancy zauwazyli ze nie sa one dobrze wymierzone gdyz architekt nie uwzglednil wylewek i ocieplenia podlogi przy rozrysowywaniu schodow no i pierwszy i ostatni stopien troszku by sie roznil wymiarami od reszty. Na szczescie nasze "budowlane mozdzki" zorientowaly sie i skorygowaly ta wade. Uufff. Pozniej okazalo sie ze pojawil sie problem ze stropem nad pieterkiem, ja troszku nie bardzo pojelam o co to chodzilo ale chyba chodzilo o to ze strop nie byl dobrze podparty i polaczony z wiezba a na taki ciezar dachu (ponad 350m2, kryte dachowka) musi to byc zrobione pozadnie. W ogole w projekcie nie mielismy podanych wymiarow kazdej krokwi, murlat i tak dalej, tesciu sam wyczytywal z rysunkow i kalkulowal ze skali jakie drzewa beda potrzebne, ile i na jakie wymiary je ciac. Teraz okazalo sie ze zabraklo dwuch krokwi na "zwyzke" nad jedna z lukarn. I trzeba bedzie jechac do lasu, scinac drzewo i dawac je na tartak do wyciecia na wymiar.
A tak oprocz tego narzekania to wszystko posuwa sie do przodu. Z nowu nie mam zdjec zeby dodac ale ponoc obie "jaskólki" sa juz wybudowane, wiezba pomalutku prawie gotowa i jakos leci :)
W domku bede dopiero 19czerwca i zobacze postepy w naszym "dziele" a poki co musze wierzyc mezowi na slowo ze dobrze jest, ze dzialaja codziennie i prace ida do przodu w zawrotnym tempie.