OOO te są moje ulubione. Bardzo mi się podobaja tepłyteczki, takie niby panele/drewno imitujące:) zdjęcie oczywiscie nie najlepsze ale takie tylko jest wiec dodaje.
Jeszcze nie pomożyli caluśkiej podlogi , tu docineczek, tam docineczek no ale mysle ze juz w ten weekend poloża i moze zaczną pracować nad lazienką hip hip huraaa!!!!
Noi fotorelacja :
Tak oto doczekałam się płytek w mojej pięknej kuchni.
Niestety troszkę jestem zła więc opisze szybciutko moje perypetie plytkowe.
Kupilismy plytki w grudniu (wiadomo, VAT). Dopiero teraz zaczelismy kłaść.
Nasza kuchnia ma 16,6m2, kupiliśmy 17m2 plytek.
Sa to plytki 60cmx60cm.
Weszlo nam calych plytek 7 wzdłóż kuchni i 6.5 płyki wszez.
Zadna się nie stłukła..
Zabrakło 5 płytek.
No i wraz z mężem zstanawiamy sie: jak moglo braknąc skoro kuchnia ma 16,6m2 a kupilismy plytek na 17m2.
No więc biore kartke i dlugopis i licze:
1plytka 0,6 x 0,6 = 0,36m2
17m2 : 0,36m2 = 47,2 płytki
A na podłodze widać 39 calych płytek ułożonych plus 4 docinki pod ścianą (2 płytki) i jeszcze jedna pocieta wiec razem bylo 42 plytki.
Nikt obcy nam płytek nie układał tylko mąż z teściem. Żadnej nie rozbili. Nie było docinek, nic sie nie zmarnowało. Więc wychodzi na to że zaplacilismy ale nie otrzymalismy tyle ile mialo byc. No niestety to bylo w grudniu. Przyjechalo multum pudelek z plytkami do calego domu wiec prawdopodobnie zle bylo sprawdzone. No i pojechalam do sklepu z maleńką nadzieją ze uwierza mi ze zamalo tych plytek dostalismy i ze moze chociaż jakiś rabacik dobry dostane na te plytki co potrzebuje dokupic. niestety po pelnej godzinie dyskusji z pracownikiem, miłą zreszta pania ktora obslugiwała klientów i za kadzym razem jak ktos przychodzil ja musialam czekac az bedzie dla mnei czas, w koncu szefowa musiala byc zawolana zeby pozwolic na jakąś ulge, okazala sie babka byc poprostu niemila! w ogole nie chciala sluchac, w ogole nawet nie wiedziala do konca jaka sytuacja, nie ma takich pomylek, ich keirowcy sie nie mylą i juz. I awantura sie rozwiązala bo zaczela sie babka na mnie drzec ze co ja mysle ze ona cos w zyciu za darmo dostala, ze jej maz ciuchy w ciucholandach kupowal i nie wiadomo co jeszcze. Jakby mnie to interesowalo.. neiważne, w kazdym bądź razie żalowałam ze w ogole sie odzywalam ze blisko 2m2 plytek bylo zamalo a to chyba duzo jak na tak mala kuchnie , moglam poprostu kupic te plytki i wyjsc. No ale mialam nadzieje ze moze po tym jak zostawilismy u nich kilka dobrych tysiecy ze jakis zostanie sie potraktowanym po ludzku i ze beda chcieli zatrzymac klienta i zachecic do dalszych zakupów. No trudno, juz nie kuopie u was ani jednej puszki farby (a mialam zamiar) a jak sie okaze ze jeszcze ktorychs plytek bede musiala dokupic to bede szukac wszedzie tylko nie u nich. I opinie u znajomych tez zrobie taka jaką o owym sklepie niestety teraz mam.
Dobra, koniec żalenia sie, podloga w kuchni wyglada tak: